Czy wiesz, dlaczego jeszcze nie oszczędzasz? Czy czasem nie odkładasz tego niepotrzebnie? Zobacz 7 najbardziej typowych wymówek i sprawdź, czy to nie one powstrzymują Cię przed działaniem.
Zarabiam za mało. Ledwo mi starcza do końca miesiąca.
„Nie zarabiam wystarczająco dużo, aby cokolwiek odłożyć”. To jedna z najbardziej typowych wymówek. Sporo osób może się oburzyć w tym momencie i powiedzieć, że to nie jest pretekst, tylko czysta prawda.
Rzeczywistość pokazuje jednak, że oszczędzać, może każdy i to wcale nie muszą być gigantyczne sumy. Weźmy ceny paliwa – są prawie o złotówkę wyższe niż przed rokiem. W skali roku to może dawać nawet kilkaset złotych różnicy. Czy ktokolwiek z nas nie kupi z tego powodu benzyny na stacji? Jakoś dopłacamy więcej i udaje się nam wygospodarować różnicę. Często nawet jej nie odczuwamy, bo zmiany są wprowadzane powoli. Ta sama technika może zadziałać w drugą stronę, jeśli chodzi o zorganizowanie nawet drobnych kwot (w skali miesiąca) na oszczędności.
Co więcej – tłumaczenie, że nie mam z czego oszczędzać, możemy usłyszeć zarówno od osób zarabiających minimalną krajową, jak i od tych zarabiających jej pięciokrotność.
Teoretycznie – gdy zaczynamy zarabiać więcej, nasze warunki bytowe powinny ulegać stopniowej poprawie. Zapominamy jednak przy tym, że część tej nadwyżki zostaje pożarta przez inflację. Istnieją dwa typy tego zjawiska. Standardowa inflacja – występuje w gospodarce, która podnosi średnie ceny wszystkich produktów w skali roku. Oraz inflacja stylu życia, którą możemy opisać słowami „w miarę jedzenia, nasz apetyt wzrasta”. Czyli dalej nie oszczędzamy, bo zwiększają się nasze koszty (większe mieszkanie, droższe ubrania, lepszy samochód itp.).
Najczęściej mamy problem nie z rzeczywistym brakiem pieniędzy, a z nieodpowiednim zarządzaniem finansami osobistymi. Dlatego w miarę możliwości postaraj się wygenerować nadwyżki finansowe, które przeznaczysz na budowanie portfela oszczędnościowego. Wypróbuj zasadę, która mówi o tym, aby pewną kwotę przeznaczyć na oszczędności od razu na początku miesiąca. I nie czekaj z odłożeniem oszczędności na moment, w którym „coś Ci zostanie na koniec miesiąca”. Określ przy tym cel, na jaki przeznaczysz oszczędności, a na pewno będzie Ci łatwiej wypełnić „skarbonkę”.
Chciałbym oszczędzać, ale jakoś mi to nie wychodzi
Czyli „chciałbym oszczędzać, ale nie widzę efektów, więc oszczędzanie jest do kitu”. Lepiej skupić się na zwiększaniu zarobków. „Jak umiesz zarabiać, to nie musisz uczyć się oszczędzania”, to stwierdzenie słyszę bardzo często wśród wszystkich „dających sobie radę”. I choć zwiększanie zarobków jest jedną z metod zwiększania oszczędności, to musimy pamiętać, że ona działa tylko w przypadku, gdy faktycznie zwiększamy przez to stan oszczędności.
Idealna sytuacja jest wtedy, gdy mamy opanowane obie umiejętności jednocześnie – czyli zarabianie i oszczędzanie.
Wypróbuj metodę skarbonki i monety. Wybierz jedną monetę np. o wartości 2 zł i wrzucaj ją do skarbonki zawsze wtedy, gdy tylko pojawi się w Twoim portfelu.
Inną podobną metodą jest – 52 tygodniowy efekt skali. Metoda ta polega na rosnącym odkładaniu kwoty równej numerowi tygodnia. Zaczynając od 1 zł w pierwszym tygodniu, przez 12 zł w tygodniu 12, a kończąc na kwocie 52 zł w tygodniu pięćdziesiątym drugim. Tak odkładana kwota pozwoli Ci uzbierać nawet 1378 zł w skali roku.
Oszczędzanie jest trudne
Kolejną z najbardziej typowych wymówek jest to, że oszczędzanie wymaga dużo czasu i wysiłku.
Czy oszczędzanie wymaga dużo pracy? Tę wymówkę często stosują ludzie, którym pieniądze uciekają przez palce. W ten sposób (często nawet nieświadomie) wybierają oni jeszcze cięższą pracę, aby zarabiać coraz więcej. Tymczasem łatwiej jest szukać oszczędności, niż przeznaczać kolejny czas na dodatkowe dochody, by pokryć zwiększające się koszty.
Zacznij automatyzować procesy związane z zarządzaniem finansami i z oszczędzaniem. Zakupy online, stałe zlecenia, polecenia zapłaty, czy różne programy automatyzujące oszczędzanie oferowane przez banki pozwolą Ci oszczędzać czas i pieniądze. Dodatkowo możesz posiłkować się aplikacjami do zarządzania domowym budżetem.
Pieniądze szczęścia nie dają
Są osoby, które postrzegają pieniądze jako zło konieczne. Wciąż wielu ludzi żyje w przekonaniu, że posiadanie pieniędzy jest oznakę nieuczciwości, zachłanności czy źródła problemów. I choć faktem jest, że pieniądze same z siebie szczęścia nie dają, to jednak dają wiele z tych rzeczy, które postrzegamy jako szczęście.
Pieniądze są jedynie środkiem płatniczym i czymś, co doprowadza nas do celu. Nie mogą być dobre czy złe. I choć są na świecie ważniejsze rzeczy niż pieniądze, to chyba nikt nie powie, że brak pieniędzy daje szczęście. Bieda nie daje szczęścia. Brak stabilności finansowej czy długi, też zapewne go nie dają.
Po co więc trzymać się tej wymówki? Wynika ona z krzywdzących stereotypów i przekonań, z którymi żyjemy. Takimi mitami nas karmiono, więc w nie po prostu wierzymy.
Wielu ludzi nie chce opuszczać swojej strefy komfortu w poszukiwaniu lepszej pracy, w rozwijaniu się, czy zwiększaniu zarobków. Stoją w jednym miejscu i przez lata tłumaczą sobie, że nic lepszego nie może ich spotkać, bo przecież pieniądze i tak szczęścia im nie dadzą, więc po co po nie sięgać?
Jestem za młody, żeby myśleć o oszczędzaniu
Czy można być za młodym na oszczędzanie? W Polsce ponad 150 tys. osób w wieku 18–25 lat figuruje w bazie Krajowego Rejestru Długów.
Podejście „mam czas",” jestem młody”, „muszę się przecież wyszaleć " najczęściej prowadzi do kłopotów finansowych i kolejnych chudych lat. Pierwsze źródła dochodu często budzą ponadprzeciętne potrzeby. Ładniejsze ubrania, fajny samochód, drogi komputer, dostęp do zagranicznych wakacji. Łatwo można zachłysnąć się życiem według zasady „sky is the limit” i zacząć generować olbrzymie koszty.
Oszczędzanie oznacza brak przyjemności
Czy oszczędzanie kojarzy Ci się z niższym standardem życia? Z wyrzeczeniami, których muszą doświadczać ludzie biedni?
Musisz wiedzieć, że w natłoku komercjalizacji i sytemu wartości „tu i teraz”, łatwo jest zatracić się w wydatkach dnia codziennego i zapomnieć o oszczędzaniu. Poczucie piękna przedstawiane przez media wymusza w nas potrzebę ciągłego inwestowania w wygląd. W przedmioty, którymi się otaczamy. W rzeczy, które kupujemy. Przez to często ludzie wydają wszystko, co mają. Uważają, że przecież oszczędzanie nie jest sexy, bo nie jest niczym na pokaz. Niby ogranicza, a przecież chcemy więcej i więcej.
Zapominamy o drobnych wydatkach, które systematycznie rozpływają się w powietrzu, generując spore kwoty w skali miesiąca i olbrzymie w skali roku. Chcemy być modni. Nie chcemy być gorsi. Jesteśmy przecież tego warci…
Tymczasem oszczędzanie nie ma nic wspólnego z tzw. skąpstwem. Jest sposobem, aby spełniać swoje prawdziwe marzenia. Jest metodą prowadzącą do wolności finansowej. Dzięki oszczędzaniu na rzeczach tak naprawdę mało ważnych można zyskać pieniądze na rzeczy faktycznie istotne. To kwestia priorytetów i własnych celów, które często są zagłuszane przez komunikaty marketingowe.
Zacznę od jutra
Czy wiesz, czym jest prokrastynacja? To odkładanie wszystkiego na wieczne jutro. Odwlekanie.
Czemu tak często w nią popadamy? Bo chcemy w ten sposób uciec przed decyzją, trudną sytuacją czy nowym wyzwaniem. Tak naprawdę odkładanie oszczędzania na juto nic nam nie daje. Wręcz przeciwnie. Choć wydaje się to łatwiejsze, zabiera sporo energii i w żaden sposób nie wpływa na rozwiązanie problemu.
Przestań sabotować własne umiejętności i osiągnięcia. Nigdy nie będzie idealnego momentu, aby zacząć oszczędzać! Ta chwila jest dobra każdego dnia. Także dzisiaj. Także właśnie teraz.
Diana Litwin-Dolezińska, autorka bloga pieniadzjestkobieta.pl